Halloween już za nami, wczoraj, czyli w piątkowy wieczór, odbyła się nasza wyczekana zabawa :) Moje zdanie byłoby pewnie mało obiektywne, ale uczestnicy zapewniali, że było super :) Tego samego dnia bal halloweenowy odbywał się też w przedszkolu Mai, więc moja niespełna 4-letnia Córeczka wczoraj od rana do późnego wieczora była nietoperzem. Tak sobie wymarzyła, ja to marzenie spełniłam i była baaardzo szczęśliwa i dumna ze swojego kostiumu. A po przedszkolu była jeszcze nasza zabawa :)
Były halloweenowe przekąski: zupa z dyni, tarta z dynią, kiełbaski mumie, halloweenowe babeczki, chrupki potworki, czekoladki w ubrankach i jeszcze więcej.
Były halloweenowe ozdoby - balony, pająki, trąbki, kubeczki, serwetki, słomki, a przede wszystkim fantastyczni przebierańcy :)
Dzień wcześniej umówiłam się z sąsiadami na halloweenowy 'cukierek albo psikus' i ku mojemu miłemu zaskoczeniu u nikogo nie spotkałam się z negatywną reakcją na ten pomysł, a pukałam do wielu drzwi :) Wręcz przeciwnie, wielu sąsiadów reagowało bardzo entuzjastycznie na pomysł zabawy i pomimo, że miałam dla nich naszykowane własne cuksy, żeby nie narażać nikogo na dodatkowe przygotowania czy koszty, wiele osób wkręciło się świetnie do zabawy, sami szykowali słodkości i strasznościowe niespodzianki dla dzieci i naprawdę czekali na małych przebierańców. Tym, których nie zastaliśmy nakleiliśmy na drzwiach psikus - obrazeczek z duszkiem. Zapytacie jak było? Dzieci były ZACHWYCONE! Nie chodziło w ogóle o cukierki, ( Maja wszystkie oddała koledze ) , ale o ekscytację przy pukaniu od drzwi do drzwi, radosne okrzyki 'Cukierek albo psikus!!!' i uśmiechnięte, żartujące mini otwierających dorosłych. Ojjj, było warto! Tym bardziej, że nasza ekipa naprawdę robiła wrażenie :)
Było oczywiście wycinanie wielkiego lampionu z dyni, Tacie wyszedł popisowo, dzięki wcześniejszym ćwiczeniom :) A teraz lampion zostanie skrojony, obrany i wyląduje w garnku :) Dwa w jednym, a ile radości!
I wreszcie były halloweenowe zabawy - przede wszystkim nowa wersja naszej ukochanej zabawy w głodną wiewiórkę, zasady te same tylko zamiast orzeszków naszykowałam wielgachną gromadkę duszków, które z pomocą plasteliny porozklejałyśmy po całym domu. A potem były wielkie poszukiwania i sprawdzanie, kto uzbierał najwięcej.
Było też nakrywanie się białym prześcieradłem i udawanie duszków. Dzieciom szło lepiej niż tatusiom :) W planie były jeszcze mumie z papieru toaletowego i odciskanie duszków i nietoperzy rączkami umoczonymi w farbie, ale zabawa potoczyła się swoim torem i już nie zdążyliśmy, nadrobimy za rok :)
Acha, a co jest charakterystyczne dla nietoperza? Hmmm? Że wisi do góry nogami!
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z naszych halloweenowych przygotowań i zabawy - było kolorowo, kreatywnie, śmiesznie i ekscytująco i absolutnie bez prawdziwego strachu. Było warto, do powtórzenia za rok, koniecznie! A jeśli komuś się to nie podoba, to jego sprawa. My, dzieci, nasi przyjaciele i zupełnie na co dzień obcy ludzie z osiedla bawiliśmy się wspaniale, ot co i kropka. :)
SUPER impreza! My jutro spróbujemy bawić się tak fajnie jak Wy. Też mamy w planie mumie i te do jedzenia i te z papieru może zdążymy :)
OdpowiedzUsuńI nietoperz jak żywy! Bardzo fajnie przebranie!
OdpowiedzUsuńSzkoda ,ze takie helloweenowe stworki nie trafiły do mnie.Super,a przekąski z dreszczykiem-rewelacja:)
OdpowiedzUsuńWspaniała zabawa, a za sprawdzony przepis na tartę dyniową byłabym bardzo, bardzo wdzięczna:)
OdpowiedzUsuńŚwietna impreza. Podziwiam za te wszystkie cuda!!!
OdpowiedzUsuńprzebranie super:) Imprezka wygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuńImprezka Halloweenowa bardzo udana!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMajeczka a'la nietoperz wygląda rewelacyjnie. Rasowy z niej Halloweenowy stworek. Szkoda, że u nas choroba popsuła plany ;-)
OdpowiedzUsuńOczywiście moje uznanie za ozdób przygotowywanie. Pracowita z ciebie mama ;-)
Pozdrawiam ciepło
Ewa
Puk, puk!Gdzie jesteście?
OdpowiedzUsuńJa się podłącze pod puk puk...
OdpowiedzUsuńja też się zastanawiam, co z Wami? Mam nadzieję, że wszystko dobrze
OdpowiedzUsuńWitaj :) już od jakiegoś czasu Was podglądam. Ja pracuje w przedszkolu, jestem mamą 2,5 letniej Oli i spodziewam się drugiego dziecka. Jeśli masz ochotę to zapraszam http://rodzinka-m.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńbyło puk puk to robię dzyń dzyń!???
OdpowiedzUsuń