Tą zabawę zobaczyłam ostatnio tu i od razu wiedziałam, że musi się u nas pojawić. Na fali ostatniej fascynacji Mai zbieraniem liści i porównywaniem i podziwianiem poszczególnych okazów, przyniosłyśmy do domu kilka nowych i zrobiłyśmy sobie listkowe odbitki.
Efekt jest cudowny, zwłaszcza gdy liście nie są jeszcze całkiem suche i mają wyraźnie uwypuklone nerwy. Tyle tylko, że w naszym przypadku ta technika okazała się dla Mai dość trudna i szybko się zniechęciła - kluczową rolę odgrywa siła nacisku kredki, kiedy Maja kolorowała za mocno cały efekt przestawał być widoczny, a ma tendencję do bardzo silnego dociskania przy rysowaniu. Zatem trochę zrobiłyśmy wspólnie, resztę dokolorowała sobie zafascynowana efektem mama :)
Wycięłam odbite liście, Maja namalowała pień i przykleiła je do gałęzi - mamy piękne jesienne drzewko.
Tak, tło jest z gazety, bo skończyły nam się duże kartki :( Jeśli Wasze dzieci chętnie kolorują i kontrolują siłę nacisku kredki świecowej to bardzo polecam tą zabawę - efekt jest dość imponujący i jest to kolejny sposób na zatrzymanie na dłużej uroku złotej jesieni :)
Wspaniały efekt :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszło!
OdpowiedzUsuńU nas ten sam problem z za mocnym przyciskaniem kredki :)
OdpowiedzUsuń