Kupiłam śliczną foremkę do lodów z wgłębieniami w kształcie kiści bananów, ale ani przez chwilkę nie myślałam o tym jaki fajny lód z niej wyjdzie, chociaż mrożenie też mam w planie. Od razu miałam w planie zabawę z koralikami.
Ponumerowałam każdego banana i dobrałam odpowiednią ilość koralików. Maja od razu się zainteresowała, bo bardzo je lubi. Z taką foremką i jakimiś drobiazgami można się bawić na milion sposobów. Na początek Maja wyjmowała koraliki z każdej przegródki ( nie jest to wcale łatwe, zwłaszcza dla takich małych paluszków, bo koraliki chowają się w zagłębienia ), przeliczała i układała kolejno w rządkach, a ja w tym czasie rysowałam to co układała na kartce i tak powstała plansza do kolejnego zadania.
Przy tej okazji wyraźnie dało się zauważyć, że moja córeczka w kwestii rozwoju myślenia matematycznego jest wciąż na poziomie przedoperacyjnym - narysowałam 10 motylków, które wyszły mi spore i zajęły całą szerokość kartki, a pod nimi 11 kosteczek, które były mniejsze i dobiegły do połowy rzędu motylków, Maja dopóki razem nie przeliczyłyśmy twierdziła, że motylków jest więcej, a kosteczek za mało, po przeliczeniu natychmiast zrozumiała jak jest naprawdę. Dzieci na poziomie myślenia przedoperacyjnym będą uważać, że dłuższy lub większy ciąg liczmanów jest zawsze największy, nawet jeśli oba ciągi składają się z dokładnie tylu samo elementów, jednych dużych drugich małych. Ale spokojnie, mamy jeszcze mnóstwo czasu na zrozumienie tego. Fajnie jest zrobić dziecku taki test, żeby przekonać się jakie są schematy jego myślenia. Bawiłam się tak z Mają jakieś pół roku temu - użyłam kół do origami, bo są takie same i różnią się tylko wielkością, ułożyłam w ciągach pod sobą 4 duże koła i 4 malutkie i zapytałam, których jest więcej, pierwsza odpowiedź była oczywiście, że stanowczo tych dużych.
Potem razem przeliczyłyśmy jedne i drugie i wtedy Maja już pięknie zrozumiała, jak to jest, przy kolejnych próbach już wiedziała, że jest tyle samo. Ale to było jakiś czas temu, teraz zapomniała, jeszcze troszkę i sama zrozumie, myśląc operacyjnie :)
Druga zabawa z koralikami polegała na tym, że wsypałam wszystkie koraliki do pudełeczka i wymieszałam, a Maja z użyciem przygotowanej planszy musiała wyszukać 1 kotka, 2 duże białe biedrony, 3 żółwiki itd. aż do 12 małych czerwonych biedronek i oczywiście posegregować wszystko do odpowiednich zagłębień w naszej bananowej foremce. Bardzo się Mai te koralikowe, matematyczne zabawy podobały, polecamy!
Doskonała zabawa na deszczowe dni ;-)
OdpowiedzUsuńCzy możesz nam zdradzić gdzie kupiłaś takie fantazyjne koraliki ?
Pozdrawiam
Ewa
Pięknie dziękuję za odwiedziny u mnie i udział w zabawie:)Ależ twórczą Mamę mają Twoje dzieciaczki.Podziwiam:)
OdpowiedzUsuńEwa, ależ oczywiście, to żadna tajemnica - koraliki kupiłam wiele lat temu w zakupowym raju - na allegro, kiedy jeszcze mi się wydawało, że będę z nich robić kolczyki, zainteresowanie biżuterią szybko minęło, pudełko z koralikami zostało :) i dziś jestem przeszczęsliwa, że je mamy, pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńKasiu, serdecznie ci dziękuję, nawet nie wiesz, jak miło mi się zrobiło po tych słowach! :*